Marcin Prokop
Dziennikarz, prezenter, laureat nagrody Wiktor 2018 w kategorii Osobowość Medialna
Marcinie, jak znajdujesz każdego dnia motywację na coraz to nowe wyzwania oraz doświadczenia? Czy masz jakieś swoje stałe sposoby na motywowane samego siebie do działania i poszukiwanie nowych aktywności w swoim życiu zawodowym?
Jestem ciekawy świata, ludzi i nowych przeżyć. Nie znoszę stagnacji oraz poruszania się utartymi ścieżkami, nudzą mnie schematy i rutyna. Uważam, że życie jest za krótkie, żeby przelecieć przez nie na automatycznym pilocie. Dlatego nowe wyzwania traktuję jak przygody, w których staram się znaleźć jakiś rodzaj radości, zaskoczenia, szansy na nauczenie się nowych rzeczy. To trochę jak podróżami wakacyjnymi. Są ludzie, którzy od lat jeżdżą do tych samych miejsc. Ja za każdym razem wybieram nowe. Różnorodność nas ubogaca, zmienia perspektywę widzenia wielu spraw, a wielość doświadczeń pozwala łatwiej rozwiązywać rozmaite problemy.
Biorąc pod uwagę dynamikę świata, w którym żyjemy, bardzo trudno zachować balans między różnymi sferami życia. Czy Ty odnalazłeś swój work-life balance?
Przede wszystkim staram się odcinać od nadmiaru nieistotnych bodźców, którymi jesteśmy bombardowani. Sztucznie podkręcanych wiadomości, reklam, mód, trendów, wyretuszowanych zdjęć w mediach społecznościowych, obsesji lajków i followersów itd. Każdy z tych elementów walczy o naszą uwagę, krzyczy że jest najważniejszy, apeluje do skrajnych emocji, za wszelką cenę stara się nas poruszyć. Tymczasem, cytując film „Notting Hill”: dzisiejsze gazety wyścielają jutrzejsze kubły na śmieci. Coś, co dzisiaj wydaje się ważne, jutro okazuje się błahe. Jeśli nie chcemy zwariować, musimy nauczyć się trzymać wobec tego wszystkiego zdrowy dystans. Proponuję choćby czytać książki zamiast gazet, pójść na spacer zamiast pocić się na bieżni w fitness clubie i doświadczać rzeczywistości własnymi oczami, a nie przez ekran telefonu komórkowego, nałogowo robiąc sobie selfie.
Jaką miałbyś radę dla młodych osób, dopiero co wchodzących na dynamicznie zmieniający się rynek pracy? Jak Ty odnalazłeś to co chcesz robić w swoim życiu zawodowo?
Moja rada to skupić się na tym, w czym jesteś dobry, co sprawia ci frajdę, co cię pasjonuje i starać się konsekwentnie w tym rozwijać, a nie próbować zgadywać i obstawiać na siłę, jaki zawód będzie miał wzięcie w przyszłości. Bo w dzisiejszych czasach i tak trzeba się nastawić na elastyczność wobec nieuchronnych, częstych zmian zmian, na umiejętność zarządzania rosnącą sumą niepewności. Dlatego tak ważne wydają mi się „miękkie” zdolności, przede wszystkim empatia, umiejętność budowania relacji, otwartość na nowe rozwiązania itd.
Obecnie sporo mówi się o konieczności zbudowania swojej marki tzw. personal branding – można właściwie powiedzieć, że zarówno Ty jako Marcin Prokop tworzysz własną markę jak i również Power Speech stało się solidną marką. Co jest kluczowe w tworzeniu siebie jako marki biznesowej jak i również w biznesie?
Najważniejsza jest reputacja. Powtarzalność dobrego wyniku, wysoki standard tego, co się robi, tworzenie dobrych i przyjaznych relacji, rzetelność i uczciwość, tworzenie atmosfery zaufania. W dzisiejszym świecie – gdzie za sprawą mediów społecznościowych, agregatorów opinii, możliwości natychmiastowego komunikowania się wielu ludzi, każdy podlega publicznej ocenie – reputacja to podstawowa waluta i klucz do sukcesu. Spośród tysięcy ofert, w każdej dziedzinie, zawsze wybierani są ci, którym można zaufać.
Jak radzić sobie z małymi porażkami na drodze do sukcesu zawodowego? Jak znaleźć w sobie wystarczająco entuzjazmu by patrzeć na nie jak wyzwania?
Przede wszystkim zdać sobie sprawę z tego, że ci, których podziwiamy jako wzory sukcesu, doszli tam również szlakiem wielu porażek. Nie ma nikogo, kto wdrapał się na szczyt i nie musiał czasami zawrócić z drogi. Po drugie – porażka jest rzeczą względną. Ja staram się na nie patrzeć jako na portale, otwierające nowe możliwości. Dla przykładu, świeżo po studiach podjąłem pracę w banku, z której zostałem zwolniony po kilku miesiącach. Mój świat się załamał. Gdybym jednak nie przeżył tego doświadczenia, nigdy nie trafiłbym do mediów, a ponieważ świat finansów nigdy mnie aż tak bardzo nie pasjonował, to pewnie w bankowości byłbym sfrustrowanym przeciętniakiem, marzącym o rzuceniu wszystkiego i przeprowadzce w Bieszczady.
W jaki sposób rozładowujesz swoje napięcie po ciężkim, pracowitym dniu? Jak sobie radzisz ze stresem przed ważnymi wystąpieniami?
Odpowiem banalnie – staram się jak najwięcej spać. W dzisiejszych czasach zaburzenia snu są prawdziwą plagą. Sam również miałem z tym duże problemy. Tymczasem prawidłowy sen jest najlepszym lekarstwem i dopalaczem zarazem. Kiedy jesteśmy wypoczęci, mamy wyższą odporność na stres, większą jasność umysłu, kreatywność w rozwiązywaniu problemów itd. Naprawdę, nie jest żadnym bohaterstwem zarywanie nocy po to, żeby „zwiększać swoją wydajność”. To działa dokładnie odwrotnie. A więc idźcie i wypoczywajcie.