W jaki sposób znaleźliście się w Sound’n’Grace?
Sound’n’Grace to zespół, o którym każde z nas marzyło od dzieciaka. Potrzebowaliśmy impulsu, który by nas sprowokował do działania i takim impulsem były warsztaty muzyki gospel, na których poznawaliśmy tajniki pracy w chórze i zakochiwaliśmy się w harmoniach gospelowych i soulowych. Wtedy właśnie podjęliśmy decyzję, że chcemy wspólnie stworzyć miejsce, w którym będziemy się realizować muzycznie – tak powstało Sound’n’Grace, choć jeszcze wtedy się tak nie nazywało…
Następnie zaprosiliśmy do współpracy naszych przyjaciół i wspólnie rozpoczęła się nasza przygoda muzyczna.
Jak wygląda współpraca w grupie tak wielu indywidualności, które na scenie muszą się idealnie zgrywać?
Praca taka oparta jest na wzajemnym szacunku i empatii – to jest klucz do sukcesu. Staramy się doceniać to, co dał nam los, mając świadomość, jakie są tego plusy i minusy – to tak jak w rodzinie, gdzie jest dużo rodzeństwa – czasem się zazdrości jedynakom, ale tak szczerze nie oddałoby się rodzeństwa za nic.
Na co pozwala wam praca w zespole, a co trudno byłoby osiągnąć indywidualnie?
Praca w zespole jest trochę takim azylem, bańką bezpieczeństwa, w której łatwiej się poruszać w show biznesie. Zwyczajnie – jeśli można z kimś współdzielić i radości i smutki, to jakoś fajniej w życiu. Dodatkowo Sound’n’Grace to ekipa bardzo dobrych wokalistów, każdy ma w sobie coś wyjątkowego, wspólnie możemy czerpać od siebie, inspirować się i motywować.
Podobno publiczności trudniej jest się utożsamić z dużym zespołem niż 4-5 osobowym bandem. Co jest waszą siłą?
Tu trzeba by pytać publiczność. My się nad tym staramy nie zastanawiać, ludzie na koncertach dają nam tyle energii i wyrazów sympatii ze nie zastanawiamy się jak to jest u naszych kolegów i koleżanek, którzy robią kariery solowe. Nasza historia jest taka, że udało nam się zaistnieć jako chór/zespół i na tym się skupiamy.
Może właśnie to jest ta siła, że doceniamy to, co mamy i staramy się to robić na 100 proc.
Co, poza śpiewem, łączy członków Sound’n’Grace? Czy macie jakieś wspólne pasje?
Po 13-nastu latach istnienia zespołu łączy nas życie – obserwowaliśmy siebie jak dorastamy, jak zakładamy rodziny, towarzyszymy sobie w ważnych i radosnych chwilach ale i w trudnych momentach… spędzamy ze sobą 70 proc. naszego czasu, nieraz widujemy się częściej ze sobą niż z naszymi rodzinami.
Czy przygotowujecie coś specjalnego dla swoich fanów w 2018 roku?
Ten rok jest wyjątkowy, trwa właśnie nasza trasa koncertowa promująca płytę „życzenia”, która w niespełna 2 miesiące stała się złotą płytą. Teraz zbliża się epicentrum koncertowania, bardzo się cieszymy na spotkania z fanami naszej muzyki. Informacje o koncertach regularnie pojawiają się na naszym Facebooku. Planujemy pojawić się na znanych i lubianych festiwalach muzycznych, jak również szykujemy niespodzianki co do kolejnych kooperacji z innymi artystami.